San Antonio- zdjęcia

Na blogu znajdziecie już kilka wpisów o San Anotnio. Dzisiaj głównie dodam tylko zdjęcia i opis jakie zmiany zauważyłam w tym miejscu z upływem sezonu.
Pierwsza podróż autobusem do San Antonio w tym sezonie. Z Eivissy tradycyjnie kursuje linia nr 3 co 15min, bilet kosztuje 2€. Jakie zmiany? Odjazd odbywa się tylko z jednego przystanku. Nie jest to już główny dworzec, a przystanek nieco dalej. Gdzie on się znajduje możecie sprawdzić na mapie, która jest tutaj klik!

Jest już sierpień. Wracając pamięcią do czerwcowej wizyty w tym miejscu, znacząco widać wzrost turystów przybywających z Wielkiej Brytanii. Na palcach jednej ręki mogłabym naliczyć osoby posługujące się językiem hiszpańskim (pomijając sprzedawców itp.). Na zachód słońca jak zwykle wybrało się mnóstwo osób. Rożnica miedzy poprzednimi miesiącami w tej kwestii jest taka, że teraz co druga osoba miała ze sobą alkohol. Być może dla niektórych zachód słońca to takie wydarzenie, które należy mocno opić. Pijcie, proszę bardzo. Ale publiczne wymiotowanie?...
Niestety niektórzy przychodzą tam nie po to, aby popatrzeć na widoki. Przeszkadzają innym stojąc na tle zachodu, a dziewczyny przychodzą ubrane jak na wybieg mody.
W każdej sytuacji trzeba znaleźć plusy. Zapominając o tym tłumie, są jeszcze widoki. I to jakie! Zachód jak zwykle piękny. Udało się to ująć na kilku zdjęciach.
Po zachodzie czas gdzieś się udać. Brzmi prosto i banalnie, jednak tak nie było. Opuszczenie "promenady" w tym tłumie sprawiło mi wiele straconych nerwów. Część osób chciała przejść, zdecydowana większość stała pod Cafe Mambo (po prostu stojąc i tańcząc w miejscu) i jeszcze z drugiej strony tłum szedł w przeciwna do nas stronę. Dosyć długi "brak tlenu", stanie w miejscu i niemoc przejścia w jakakolwiek stronę powodowały u mnie całkiem duże wkurzenie. Trzeba było zacząć się przepychać, oczywiście Panie stojące w miejscu pokazywały swoje oburzenie, ale jak inaczej stamtąd wyjść?
Udało się. W tamtej chwili postanowiłam już nie wracać na zachód słońca w czasie sezonu, albo ulatniać się jakaś polną droga po zajściu słońca.
Osobie towarzyszącej mi w tej sytuacji wyraziłam swoją opinie- "Co jest fajnego w siedzeniu tutaj (Cafe Mambo) jak każdy chodzi Ci nad głową, hałas, tłum, przepychanie?". Przede mną szła jakaś para. Nie musieli się odzywać- czułam, że to Polacy. Bingo, znowu punkt dla mnie. Kobieta powiedziała do swojego partnera "stereotypowe myślenie każdego Polaka". Co w tym stereotypowego? Uwielbiam hiszpański gwar, tłumy na ulicy, ten klimat... ale nie taki raban nad głową! Bywałam w niejednej typowo hiszpańskiej restauracji. Cafe Mambo w czasie sezonu o tej godzinie nie prezentuje tego klimatu. Jest tam fajnie, legenda itd.- oczywiście! Ale kiedy nie ma takiej ilości turystów.
Jeśli już wspomniałam o spotkaniu Polaków. No własnie.. może ktoś z Was potrafi odpowiedzieć na pytanie- dlaczego jak za granicą spotykają się wszystkie inne narodowości, to są dla siebie mili i serdeczni? A Polak dla Polaka... tylko głupie komentarze, uszczypliwości i pokazywanie wyższości. Oczywiście to nie dotyczy wszystkich, nie można o tym zapominać. Jednak ostatnio obserwuję właśnie takie zachowania.

W centrum jak zwykle wszystko bez zmian. Szybki wypad do restauracji, trochę zdjęć miasta po zachodzie oraz wizyta w sklepie alkoholowym. Dlaczego o tym wspominam? W San Antonio ceny alkoholi są dużo niższe niż przykładowo w centrum Ibizy. Np. butelka typowego dla Ibizy trunku z ziół w SA kosztuje 9€, a normalnie 12-13€. Rożnica w cenie jest spora, wybór ogromny. W tym sklepie, w którym ja byłam (praktycznie centrum SA) było mnóstwo alkoholi w butelkach kojarzących się typowo z Hiszpanią lub specjalnie pakowanych. Dobry pomysł  na prezent :)
Jeśli zapomnimy o gwarze panującym tam, możemy skupić się na podziwianiu widoków, które nie są takie złe. Naprawdę! Poniżej dla Was kilka zdjęć prosto z sierpniowego wypadu.












Komentarze

  1. Bylaś może w cafe mambo? jakie są tam ceny? Można coś dosyć tanio coś zjeść, napić się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cafe Mambo to raczej nie jest miejsce, w którym można tanio coś zjeść i wypić.

      Usuń
  2. nie chodzi mi o obiad za 5 euro tylko czy ceny są porównywalne do tych na mieście ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchaj Ibiza jest ogromna, ja nie jestem stałym bywalcem każdej restauracji (a ceny zmieniają się co sezon). Padło pytanie, czy można tanio zjeść i się napić. Dla każdego TANIO znaczy co innego. A za 5 euro to nawet w największej "spelunie" nie zjesz obiadu. Proponuje przed wejściem do Cafe Mambo sprawdzić menu to rachunek Cie nie zaskoczy :)

      Usuń
  3. A czy płaci się za wejście do cafe mambo ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :) Czy to prawda, że na lotnisku na Ibizie można spodziewać się, że wszystko będzie trochę dłużej trwało ze względu na jakieś szczególne kontrole ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :)
      Leciałam w rożnych okresach sezonu, fakt było dużo ludzi. Jednak nigdy nie spotkałam się z żadną szczególną kontrolą. Wręcz przeciwnie, wszystko idzie szybko i "gładko".

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za odpowiedź :) Jedziemy z małym dzieckiem i obawiałam się, że wszystko na lotnisku będzie się przeciągać, a dziecko co raz bardziej marudzić.

      Usuń
    3. Tydzień temu byłam na lotnisku i wszystko odbywało się bez problemów. Panie z obsługi już wcześniej sprawdzają w kolejce karty pokładowe, aby później tylko szybko wchodzić. Kolejki do zdania bagażu są jak wszędzie, ale porównując do innych lotnisk obsługa naprawdę dobra. Życzę miłych wakacji :)

      Usuń

Prześlij komentarz